Obudziłam
się rano. Myślałam, że to ktoś się dobja do drzwi, ale to był mój
budzik. Od niechcenie wyłączyłam go i przykryłam się poduszka. Nagle
zadzwonił mój telefon.
-Halo?-spytałam zaspanym głosem
-
[T.I] jeśli myślisz dzisiaj nie przyjść do szkoły to sie grubo mylisz.
Jeżeli nie przyjdziesz to zrobię Ci z twojego życia piekną bajkę-
usłyszałam głos mojej przyjaciółki Alice
-
Dobrze, dobrze już wstaje. Oj to ja wole już iść do szkoły bo szczerze
to się boje tych Twoich bajek - zaśmiałam się do słuchawki i
rozłączyłam
Wszyscy
w szkole uważali mnie za pusta lale, ponieważ byłam blądynką. Nie byłam
za bardzo bogata, ale jak wszyscy inni ludzie widzą to mówia: "oooo
pusta lal, blondynka pewnie bogata". Otrząsnęłam się z tych wspomnień i
wróciłam do rzeczywistości. Zajrzałam do szafy i ubrałam: niebieski
dżinsy, biały T-shirt z napisem "all you need is love and great shoes" i
na nogi wsunęłam moje ulubione conversy. Zleciałam na dół po schodach
prosto do kuchni. Wyciągnęłam miskę. Wsypałam do niej moje ulubione
płatki i zalałam je mlekiem, Szybko zjadłam śniadanie to było dość
dziwne jak na mnie. założyłam torbę na ramie i wyszłam z domu. Tak
bardzo nie chciałam iść do szkoły, ale niestety. Szłam z słuchawkami w
uszach aż nagle poczułam, że upadam. A na mnie leży bardzo przystojny
chłopak. Bardzo dokładnie się mu przyjżałam. Miał bardzo ładne oczy
koloru niebieskiego, które ja zawsze uwielbiałam. Nagle zauważył, że się
w Niego wpatruje i delikatnie się uśmiechnął. Odwróciłam od niego wzrok
i zrobiłam się cała czerwona. Wstał ze mnie i podała mi rękę.
Skorzystałam z Jego pomocy.
- Louis jestem. A ty? - spojrzał mi w oczy i się przedstawił
Ja głupia zamiast się przedstawić to lamipłam go od góry do dołu.
-
Hej coś się stało? Wiem, że jestem przystojny, ale to jest troszkę
krępujące- zaśmiał się i ukazał szereg swoich białych zębów.
-
Jaką jestem debilką! [T.I] przestań się tak na Niego gapić-
powiedziałam po cichu myśląc, że nie usłyszy, ale jednak się pomyliłam.
- [T.I]? Dobrze usłyszałem?
- yyyy.. Tak.- uśmiechnęłam się szeroko
-
Przepraszam, że na Ciebie wpadłem, ale się śpieszę. Mam nadzieje, że
jeszcze kiedyś się spotkamy? Cześć- powiedział uśmiechając się i uciekł.
Obudziłam się z mojego "snu" i spojrzałam na zegarek. Wskazywał on godzinę 7:55.
- Spóźnię się do szkoły, ale to nic i tak wolę stamtąd uciec niż tam siedzieć.
Szłam powolnym krokiem do szkoły. Gdy znajdowałam się przed drzwiami zapukałam i weszłam.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie, ale miałam tak jakby mały wypadek- zaczęłam się tłumaczyć
-
[T.I] ty zawsze masz jakieś wypadki- nauczycielka spojrzała na mnie i
wskazała miejsce w ostatniej ławce. Zresztą sama wiem gdzie usiąść.
Zauważyłam, że ktoś siedzi w mojej ławce, ale za bardzo nie wzracałam na
Niego uwagi bo był odwrócony w stronę okna i nawet nie zauważył, że
koło Niego usiadłam.
- Nie wiedziałem, że tak szybko Cie zobaczę - odwrócił się i zaśmiał pod nosem
Odwróciłam
się i zobaczyłam tego samego chłopaka co na mnie wpadł jak szłam
chodnikiem. Jedyne co zrobiłam to uśmiechnęłam się do niego.
- Może masz ochotę wybrać się ze mną na mały spacer na długiej przerwie? - zapytał z taka mina jakby wiedział, że się zgodzę.
- No nie wiem nie wiem... Muszę się poważnie zastanowić- powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-[T.I]- zawołam Mat.- To jest do Ciebie od Alice
Rozłożyłam karteczkę i przeczytałam co na niej nabazgroliła Al.
"Kobieto
jakie Ty masz szczęście, że siedzisz z Louisem w jednej ławce. :)
Podoba Ci się nie?" Spojrzałam na przyjaciółke która lekko się
uśmiechnęła. Spojrzałam na nią mroźnym wzrokiem na co dziewczyna zaczęła
się śmiać pod nosem. Resztę lekcji siedziałam i kątem oka patrzyłam na
moje "Ciacho", które siedzi koło mnie. Chyba to to zauważył i się zaczął
śmiać.
Lekcja dobiegła końca. Wyszłam na korytarz od razu moja przyjaciółka mnie pociągnęła i zaczęła się wypytywać jaki jest Lou.
-
Al! Przestań! - uśmiechnęłam się i opowiedziałam jej całą moja
historie. Nagle zobaczyłam, że w nasza idzie tak zwane moje "Ciacho".
-[T.I]
możemy chwile porozmawiać? - spytał po cichu żeby nikt nie usłyszał ja
tylko kiwnęłam głową. Poszliśmy na ławkę usiąść i On zaczął rozmowę:
-to ja księżniczko spotkamy się na następnej przerwie?
Widziała ze się waham i szeroko się uśmiechnął.
- Zgoda. Gdzie?
- Będę na Ciebie czekał przed głównym wyjściem ok?
Uśmiechnęłam się i to chyba była wystarczająca odpowiedz.
-Hej!
Louis! - wołałam go, ale one nie usłyszała. Poruszałam tylko ramionami i
zabrzmiała dzwonek na lekcje. Już na tej lekcji siedziałam z Alice.
Przez całą lekcje myślałam tylko o Nim. Zadzwoniła dzwonek.
-
Całe 30 min. tylko z Nim. Boże jak ja to przeżyje- zaśmiałam się sama
do siebie. Schodziłam po schodach i zobaczyłam Lou, który coś rysował
noga na piasku. Podeszłam do niego a on nagle starł butem to co miał
narysowane. Ja tylko się uśmiechnęłam i zapytałam gdzie idziemy?
- hmmmm.. może do ogrodu?- popatrzyła na mnie swoim pytającym wzrokiem.
-Nooo dooobra.- uśmiechnęłam się. Szliśmy jakieś 2 min. nic do siebie nie mówiąc.
- Może tutaj usiądziemy?- wskazał na duży kamień. Kiwnęłam na znak, że się zgadzam.
-
[T.I]. Nie wiem od czego zacząć- przeczesała palcami swoje włosy- no bo
wiesz ja chyba...- zamknął oczy i powiedział- ...się w Tobie
zakochałem.
Popatrzyła na mnie i powiedział ciche:
-Wiedziałem! Louis ty debilu!
Zaczął odchodzić i dopiero teraz do mnie dotarło, że ja tez go kocham.
-
Louis zaczekaj!- biegłam z nim. On się zatrzymać. Było widać, że płakał
a ja nic nie mówiąc pocałowałam go. Jeszcze nigdy się tak nie czułam.
Wplotłam swoje dłonie w jego włosach a On mnie objął. Teraz wiedziałam,
że to jest miłość mojego życie. Nagle Louis się ode mnie oderwała.
- Czyli się zgadzasz?- powiedział uśmiechając się do mnie sodko. Ja tylko spojrzałam na niego nie wiedząc o co mu chodzi.
-Zgadzasz się być moja dziewczyna- powiedział ze spokojem w głosie.
-A taka odpowiedz Ci wystarczy?
Kolejny
raz wpiłam się w jego słodkie usta. Była taki idealny. Przerwałam
pocałunek i się do Niego przytuliłam. Pachniała pięknie aż szkoda było
się od niego oderwać.
- Czyli teraz jesteśmy para tak?- spytałam nie dowierzając w moje słowa które wypowiedziałam
- No chyba tak. Kocham Cie [T.I]
- Ja ciebie też nawet nie wiesz jak bardzo. Moje kochane Ciacho- uśmiechnęłam się
- Co a raczej kto?- zapytał robiąc duże oczy
- Nie ważne. Kocham Cię.
Do szkoły wróciliśmy już jako para zakochanych w sobie dwóch gołąbków.
~♥~
Imagin dla moich super wariatów: Angeliki i Weroniki :**
wiem, że nie jest za dobry, ale to jest moje pierwsze dzieło :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńaaaaaaaawww *,* UWIELBIAM GO ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedyk :D
Czekam niecierpliwie na kolejny :))
_____
Kilka rad:
1) Powiększ czcionkę xx
2) Wyłącz weryfikację obrazkową xx
nie wiem czy się doczekasz bo chyba usunę tego bloga :( niestety
Usuńdzięki za rady :**
Dlaczgoo ? :(( Właśnie go polecam w rozdziale :*
UsuńOjeku *.* Świetny. ^^ Dobrze, że się o nim dowiedziałam. Masz stalą czytelniczke ;]
OdpowiedzUsuńblogfajnejolki.blogspot.com/
Super...:D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://mojeopowiadanieo-1d.blogspot.com/
http://5letni.blogspot.com/